Mój pracodawca stara się bardzo o nas dbać. Mamy w biurze wszystko czego potrzebujemy. Kawa, herbata czy woda, dostępne są bez żadnych ograniczeń. Tak przynajmniej było do ostatniego pechowego tygodnia. W mieście panowały takie upały, że firma dostarczająca wodę po prostu nie wyrabiała. Skończyły się nam wszystkie zapasy a firma nie przyjeżdżała. Umowa była taka, że dostarczają wodę raz w tygodniu, w wyznaczony dzień. A tu nic z tego. Szef oczywiście przywiózł wodę w butelkach, ale to wszystko było za mało. W biurze pracowało dziesięć osób, potrzeby były więc duże. Oczywiście nikt nie miał pretensji do szefa, wszak to nie jego wina że dystrybutor wody jest nieczynny. Co nie zmienia faktu, że wszystkich to dotknęło. Wydajność w firmie wyraźnie spadła. Wydawałoby się, że to taki drobiazg, a jednak okazało się, że trudno sobie bez takiej wody poradzić. W końcu po czterech dniach przywieźli wodę. Radość zapanowała taka jakbyśmy co najmniej wygrali jakiś przetarg. Życie w firmie powoli wracało do normy.