Użytkownicy urządzeń elektrycznych nawet, jeśli nie zajmuje to ich myśli, muszą być zgodni, co do faktu, że w ich domostwach czy miejscach pracy większość gadżetów działa na prąd, a co za tym idzie, jest zdolne, a w niektórych przypadkach wręcz podatne na usterki i wszelkiego rodzaju awarie. Uchronienie naszego ulubionego laptopa czy konsoli przed uszkodzeniem nie jest ani trudnym zadaniem, ani wielkim wydatkiem. Będąc pewnym o prawidłowej instalacji elektrycznej biegnącej w ścianach zostaje nam w zasadzie zadbanie o sprawność gniazdek i uzbrojenie się w popularną listwę antyprzepięciową.
Gniazdko, czyli jakby nie było ostateczny punkt podróży jakiegokolwiek kabla elektrycznego MUSI być odpowiednio zamontowane, najlepiej przez kogoś kto zjadł na tym zęby lub chociaż zna się na prawidłowym jego uziemieniu. Zwykły laik, niech, chociaż upewni się, że gniazda w ścianie mają charakterystyczny wystający bolec, a jego wygląd nie woła o pomstę do nieba. Także, podpięty kabel powinien sztywno się trzymać zamiast latać na boki, lub zwisać delikatnie w dół, dając obieg tylko na styk. Jeśli w miejscu naszej pracy czy relaksu, posiadamy większą liczbę urządzeń połączonych ze sobą, powinniśmy upewnić się, że będą schodziły się do gniazdek będących w jednej fazie. W innym wypadku może dojść do różnicy potencjałów, prowadzącej z czasem do uszkodzenia sprzętu.
Po upewnieniu się, że instalacja nie stanowi problemu, najlepszym zarówno prowizorycznie jak i długoterminowo rozwiązaniem będzie ogólnie znana listwa. Dzielimy je głównie na dwa rodzaje, filtrujące i antyprzepięciowe. Pytając o różnice między nimi pracownika sklepu z takimi artykułami, nie możemy być jednak pewni satysfakcjonującej i rzetelnej odpowiedzi.